Wczoraj (31.03.2023r.) drogami naszego osiedla przeszła Droga Krzyżowa. Śpiew pieśni pasyjnych i treść rozważań miały pomóc nam w rozważaniu Męki i Śmierci naszego Pana Jezusa Chrystusa. Było to również dla nas przypomnienie tego, że w naszej codzienności winniśmy – razem z Jezusem – brać krzyż na ramiona. Droga do zmartwychwstania wiedzie przez krzyż.

 

Tekst rozważań Drogi Krzyżowej przygotowany przez Młodzieżową Grupę Apostolską:

 

Wstęp

Nie udało się znowu… Ile razy jeszcze? Żeby prawdziwie wejść wyżej, musisz jeszcze powalczyć. A nawet inaczej – musisz pozbyć się tej myśli, że ten proces ma swój koniec… przynajmniej tu, na ziemi. Czy rozwijasz swoje ciało, czy kształtujesz charakter, czy dbasz o jakość swojej relacji z Jezusem – to wszystko wymaga wytrwałości. Co więcej – dobry rozwój dowolnej z tych płaszczyzn powinien cię pociągnąć w górę w nich wszystkich. Wybierz się w poszukiwanie w sobie pokładów wytrwałości i podejmij wyzwania tej drogi krzyżowej – przy każdej stacji jedna propozycja. Może któraś z nich zostanie w twojej codzienności na dłużej?

 

Stacja I Jezus na śmierć skazany

„I Jezus wyszedł na zewnątrz w cierniowej koronie i purpurowym płaszczu. Wtedy Piłat powiedział do nich: «Oto człowiek!». Gdy wyżsi kapłani i słudzy zobaczyli Go, zaczęli krzyczeć «Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!».” Kim dziś jesteś? Piłatem, który ucieka od odpowiedzialności? Tłumem, który skazuje innych na śmierć? A może Jezusem, który stoi wyśmiewany, poniżany i opuszczony? Bez względu na to jak się dziś czujesz, Twoja historia jest historią zbawienia. Ukryte jest w niej Królestwo i zwycięstwo Jezusa. Znajdź dziś pięć minut i prostymi słowami zaproś Boga do swojej codzienności. Do tego stanu, w którym jesteś. Do tych miejsc, do których może wstydzisz się Go zaprosić.

 

Stacja II Jezus bierze krzyż na swoje ramiona

Kiedy Go wyszydzili, zdjęli z Niego płaszcz i założyli Mu Jego własne ubranie. Następnie poprowadzili Go na ukrzyżowanie (Mt 27, 31). Od krzyża trzeba uciekać. Nikt o zdrowych zmysłach nie wychodzi na linię ostrzału. Życie trzeba kochać, dbać o nie. Jezus wiele razy oddalał się, kiedy chcieli Go pojmać. Nie chciał umierać. Ale przychodzą takie momenty, kiedy od krzyża uciec nie wolno. Trzeba się zaprzeć, podnieść Go i iść naśladując Jezusa. On wie dla kogo to robi. Miłość do Ciebie daje Mu siłę, żeby wziąć na plecy wielką belkę. Wie, że mimo trudu na końcu zwycięży. Nie bój się. Twój krzyż nie jest większy od Jezusa. Dasz radę. On zwycięży. Powiedz Mu dziś o swoim krzyżu. Co Cię przygniata? W modlitwie poproś o nową nadzieję i siłę do tej drogi, która przed Tobą i o miłość do życia.

 

Stacja III Pierwszy upadek Jezusa

Nie było w Nim blasku ani wspaniałości, które by przyciągały nasz wzrok, ani wyglądu, który by się nam podobał. Wzgardzony i odtrącony przez ludzi, doświadczony chorobą i cierpieniem, jak ktoś, przed kim zasłania się twarz (Iz 53, 2-3). Czy to naprawdę opis zwycięzcy? Czy to naprawdę opis kogoś w kim mam pokładać nadzieję? A może to wszystko nie ma sensu? Tak wiele wątpliwości wkrada się w nasze serce. Miało być dobrze, a jest jeszcze gorzej, jeszcze ciężej. Może nie czujesz dziś obecności Jezusa obok siebie, ale On jest i nie pozwoli, aby ciężar krzyża Cię przygniótł. On sam musiał się podnieść i wie jak podnieść Ciebie. On sam doświadczył choroby, cierpienia, odtrącenia. Jest w tym z Tobą. Czuje to co Ty czujesz. Pomódl się dziś o zaufanie mimo wszystko.

 

Stacja IV Jezus spotyka swoją Matkę

Na to rzekła Maryja: «Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!» (Łk 1,38). Wzrok wystarczył. Serce Syna spotkało się z Sercem Matki. Być może oboje przypomnieli sobie piękne chwile, które ich spotkały, to ile dobra doświadczyli. To jak Bóg ich prowadził. Miłość i wdzięczność dała im siłę i nadzieję do dalszej drogi. Słowa wypowiedziane przy Zwiastowaniu Maryja wypowiadała także przy drodze krzyżowej Syna. Zapraszam Cię dziś do modlitwy wdzięczności. Przypomnij sobie piękne chwile, które Cię spotkały. Co dobrego wydarzyło się w ostatnim czasie? Za co jesteś wdzięczny? Podziękuj za to dobremu Ojcu.

 

Stacja V Szymon pomaga dźwigać krzyż

Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona Cyrenejczyka, wracającego z pola, i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem (Łk 23,26). W tej scenie widzimy dwie postawy. Postawę dawania pomocy i przyjmowania jej. Bardzo często ta druga jest dla nas dużo cięższa, a przecież jeżeli nie pozwolę sobie pomóc, nie będę w stanie pomóc innym. Jezus zawsze pomagał innym. Dziś uczy nas jak nie unosić się honorem i przyjąć pomocną dłoń. Rozejrzyj się dookoła. Zauważ osoby, które są w potrzebie i wykonaj jakiś gest, ale pomyśl też o tych, którzy pomogli Tobie. Może dziś jest dzień, żeby napisać im „dziękuję”? A może nigdy pomocy nie przyjąłeś? Jeżeli tak jest, pomódl się o odwagę.

 

Stacja VI Weronika ociera twarz Jezusowi.

Dlatego mówię Wam: nie martwcie się o swoje życie – o to, co będziecie jeść i pić; ani o swoje ciało – o to, w co będziecie się ubierać. Czyż życie nie jest ważniejsze od pokarmu a ciało od odzieży? (Mt 6,25). Wielki tłum, krzyki, krew, żołnierze, ból i w tym wszystkim na środek wychodzi ona. Weronika. To był moment, kiedy nie myślała o sobie, nie myślała o niebezpieczeństwie, o wyśmianiu. Wiedziała, co jest najważniejsze. Jej wielka odwaga podejścia do Jezusa zachwyca. Ile razy w naszym życiu ukrywaliśmy się robiąc znak krzyża przed kościołem? Ile razy baliśmy się powiedzieć wprost, że należymy do Jezusa? Ile razy nie daliśmy świadectwa, kiedy było konieczne? Ile razy odmówiliśmy głębszego zaangażowania, żeby nie zostać wyśmianym? Gdzie w Twoim otoczeniu najtrudniej jest przyznać Ci, że należysz do Jezusa? Poproś Go dziś, żeby zabrał tę trudność i spróbuj. Nie martw się, On sam będzie działał.

 

Stacja VII Drugi upadek Jezusa

Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? Daleko jesteś, mój Wybawco, chociaż jęczę w bólu. Boże mój, wołam w ciągu dnia, a nie odpowiadasz, i nocą, a nie zaznaję spokoju! (Ps 22, 1-3). Jezus znowu upadł, chociaż nie musiał. Przecież miał moc, żeby to zmienić. Upadł, bo chciał przejść tę drogę przed Tobą i doświadczyć tego, czego doświadcza każdy człowiek. Przyznał się, że nie daje rady, że jest samotny, że się boi, że nie może wytrzymać z bólu. W tej stacji Jezus daje nam wskazówkę, żeby nie bać się przyznać do tego, że nie dajemy rady, że wzięliśmy na siebie za dużo, że mam słabości. Gdzie dzisiaj jesteś słaby? Z czym męczysz się sam i nie chcesz się przyznać, że boli? Dziś jest czas, aby powiedzieć o tym Jezusowi i poprosić, aby dał nam człowieka, który wysłucha tej historii.

 

Stacja VIII Jezus spotyka płaczące niewiasty

A szedł za Nim wielki tłum, w tym także kobiety, które lamentowały i płakały. Jezus zwrócił się do nich i powiedział „Córki Jeruzalem, nie płaczcie nade mną! Płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi (Łk 23, 27-28). Jezus w wielkim, głośnym tłumie zauważa niewiasty, które płaczą. On w wielkim, głośnym świecie zauważa Ciebie, który płaczesz. Zatrzymuje się i chce Cię pocieszać. One nie rozumieją tego co się dzieje. Być może Ty też nie rozumiesz. Ale Jezus daje wskazówkę. Zajrzyj w swoje serce, zobacz co Cię odciąga od pokoju, który daje Jezus. Zobacz miejsca, w które wdarł się grzech przysłaniający nadzieję. Jezus chce tam wejść i dać swoją miłość. Zrób dziś rachunek sumienia. Zauważ dobro, które zrobiłeś i momenty, kiedy coś poszło nie tak.

 

Stacja IX Trzeci upadek Jezusa

Rozwarli na mnie swe paszcze, rycząc jak lwy drapieżne. Siły uszły ze mnie jak woda, rozluźniły się wszystkie moje kości. Jak wosk stało się me serce, topnieje w moim wnętrzu (Ps 22, 14-16). Bywają takie sytuacje, w których ten fragment staje się naszym. Kolejny raz upadam, już nie wiem jak z tego wyjść, nie mam siły. Może przestaję już wierzyć, że może być inaczej, że może być dobrze. Jezus uczy nas, aby nie przestawać walczyć, aby nie tracić z oczu celu. I chce nam w tym pomagać przez rozmowę z przyjacielem, przez spowiedników, kierowników duchowych, terapeutów, psychiatrów. Zastanów się dziś czy korzystasz z daru jakim są ludzie, którzy Cię otaczają. Może dawno nie byłeś u spowiedzi, a może potrzebujesz pomocy specjalisty? Dziś jest dobry dzień, aby się o to zatroszczyć.

 

Stacja X Jezus z szat obnażony

Miłujcie waszych nieprzyjaciół, dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. Jeśli cię kto uderzy w jeden policzek, nadstaw mu i drugi. Jeśli bierze ci płaszcz, nie broń mu i szaty. Daj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje. Jak chcecie żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie! (Łk 6,27-31) Może i czasem ze mnie się śmieją, z tego jak wyglądam, że nie mam tego co mają wszyscy inni. Odzierają mnie z godności, a ja muszę to znosić. W tym fragmencie napisane jest Jeśli ktoś cię uderzy w jeden policzek, nadstaw mu i drugi. Dlaczego mam się dawać upokarzać? Dlaczego mam udawać, że nic się nie dzieje? Dlaczego zostało napisane miłujcie waszych nieprzyjaciół? Przecież czasem jest tak ciężko, bo w końcu ileż można znosić ciągłe poniżanie i być może zadaje sobie pytanie: Dlaczego powinienem kochać tych, którzy źle mi czynią? Jezus w odpowiedzi na to pytanie pokazuje, że on ich kocha mimo wszystko. Zdaje sobie sprawę z tego, że czasem ciężko jest nam przebaczyć, ale może właśnie od tego trzeba dziś zacząć? Zastanów się nad tym, czy ktoś cię zranił, a ty mu jeszcze nie przebaczyłeś. Postaraj się to zrobić nawet w swoim sercu. Spróbuj oddać dzisiaj Jezusowi wszystkie swoje zranienia, porozmawiaj z nim jak z przyjacielem, a On na pewno cię wysłucha.

 

Stacja XI Jezus przybity do krzyża

Od stopy nogi do szczytu głowy nie ma w nim części nietkniętej: rany i sińce i opuchnięte pręgi, nie opatrzone, nie przewiązane, ni złagodzone oliwą (Iz 1,6) Jezus zostaje przybity do krzyża przez ludzi, których kocha, przez ludzi, których on przyszedł zbawić. Ludzie, których Sobie tak bardzo umiłował zadali mu tyle cierpienia. Czy mnie nie ranią czasem bliskie mi osoby? Poprzez słowa, które zostają na długo w pamięci i zranione jest nie ciało, lecz dusza, która boli o wiele bardziej. Może kiedyś usłyszałeś od kogoś bardzo ci bliskiego słowa: jesteś niewystarczający, mam cię dość, jesteś okropny. Może usłyszałeś kiedyś od rodziców: nie jesteś taką córką/ takim synem jakiego byśmy chcieli, przynosisz nam tylko wstyd. Wiedz, że na to Jezus Ci odpowiada: Dla mnie jesteś wystarczający, bo Mój Ojciec stworzył cię na swój obraz i podobieństwo, On cię tak kocha, że jesteś w centrum, jesteś źrenicą jego oka. Pomódl się dzisiaj chwilę za bliskie Ci osoby, które może nieświadomie, a zraniły cię mocno słowami. Oddaj to wszystko Jezusowi, który na co dzień powtarza Ci: jesteś wystarczający, kocham Cię.

 

Stacja XII Jezus umiera na krzyżu

Innych wybawiał, siebie wybawić nie może. Zaufał Bogu: niechże Go teraz wybawi, jeśli Go miłuje. Przecież powiedział: Jestem Synem Bożym (Mt 27,42-43) Widzimy bezsilnego Jezusa, umierającego na krzyżu. Jedyny Syn Boga, umiera w cierpieniu… i teraz możemy zadać sobie pytanie: Gdzie jest Bóg? Skoro on na to wszystko pozwala. Czy jego to nie obchodzi? Może ty też, cierpisz i zastanawiasz się dlaczego Bóg, jak wszyscy mówią dobry Ojciec na to pozwala. Przecież jestem dzieckiem Bożym, dlaczego Bóg pozwala na tyle złych doświadczeń, które się dzieją w moim życiu. Ale wiedz też, że On nie dałby ci dźwigać takiego ciężaru, którego nie uniósłbyś na swoich barkach. On z tych wszystkich trudności chce wyciągnąć jeszcze większe dobro. Dlatego tak Jak ufał Jezus zaufaj i ty. Pomódl się aby, Bóg dał ci siłę, do przezwyciężenia tych wszystkich trudności, z którymi być może sobie teraz nie radzisz i jest ci ciężko. I wierz, że Bóg może wyciągnąć z tego jeszcze więcej dobra.

 

Stacja XIII Jezus zdjęty z krzyża i złożony w ramiona najukochańszej Matki

Jak cię pocieszyć? Z czym porównać? Córo Jeruzalem! Z czym cię porównać, by cię pocieszyć?Dziewico, Córo Syjonu? (Lm 2,13) Matka, trzyma w ramionach ciało swojego syna, syna którego straciła. Jej serce musiało przeszywać wtedy ból nie do opisania. Ciężko było jej się z tym pogodzić, może zadawała sobie pytania: Ale dlaczego mój syn? Dlaczego Bóg mi go zabrał? Może w moim, życiu straciłem bliską mi osobę, bo nasze drogi po prostu się rozeszły i stwierdziliśmy, że tak będzie lepiej mimo, że boli ogromnie. Może nie mogę się z tym pogodzić bo strasznie brakuje mi tej osoby. Mimo wszystko Bóg chce ci pokazać, że ta osoba zrobiła już swoje w twoim życiu, że może czas otworzyć się na to co nowe i nieznane? Na nowe relacje? On chce ci pokazać, że życie mimo straty dalej biegnie do przodu i od ciebie zależy jak ono się dalej potoczy. Pomyśl o ludziach, którymi się otaczasz. O tym czy się na nich otwierasz, czy jeszcze bardziej zamykasz i chowasz się w cieniu. Postaraj się dzisiaj zrobić krok do przodu, nawet minimalny, w budowaniu czegoś nowego.

 

Stacja XIV Jezus zostaje złożony do grobu

Dlatego to nie poddajemy się zwątpieniu, chociaż bowiem niszczeje nasz człowiek zewnętrzny, to jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia się z dnia na dzień. Niewielkie bowiem utrapienia nasze obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku dla nas, którzy się wpatrujemy nie w to, co widzialne, lecz w to, co niewidzialne. To bowiem, co widzialne, przemija, to zaś, co niewidzialne, trwa wiecznie (2 Kor 4,16-18) Grób…wydawać się może, że właśnie wszystko się skończyło, a Jezus odniósł porażkę, przegrał, poddał się…to koniec. To bowiem, co widzialne, przemija i faktycznie przeminęło. Ale czy naprawdę nie ma już nic? Ależ jest, bowiem w tym grobie spotyka się śmierć i życie. Po Wielkim Piątku przyjdzie czas na Niedzielę Zmartwychwstania, a Jezus zwycięży. Tak i może być w twoim życiu, musisz wierzyć, że po tych wszystkich trudnościach, przyjdzie radość i pokój, którego świat dać nie może, ale daje go Jezus. Postaraj się w tych wszystkich trudnościach, które cię dotykają, znaleźć jakieś minimalne nawet dobro i być za nie wdzięcznym. Dzięki temu nawet zwykła i szara codzienność może stać się piękniejsza.

 

Zakończenie

Panie Jezu przeszedłem z Tobą stacje tej drogi krzyżowej. Już za chwilę wrócę do domu, do swoich obowiązków, zajęć, pasji, trudności. Wierzę jednak, że chociaż minimalnie ale coś się zmieniło we mnie, coś mnie ruszyło. Wierzę, że teraz będę silniejszy, bo będę szedł z Tobą, ramię w ramię, jak z przyjacielem. Bo wiem, że Ty zawsze przy mnie jesteś, mimo wszystko. Amen!